niedziela, 19 maja 2013

Hana Yori Dango

Zdecydowanie ta drama była przełomem, jeśli chodzi o moją przygodę z azjatyckimi produkcjami :)
Po niej odkryłam moją ulubioną...Ale o tym innym razem. Przedstawiam poruszającą, wciągającą i zabawną "Hana Yori Dango" ! 

Niestety nigdzie nie mogłam znaleźć trailera. Za to mam piękne dwie nuty ( z I i z II serii), które przewijają się przez całą dramę. Uwaga! Mogą być spojlery (:



Strony z częściami  dramy na Filmweb

Tsukushi jest nową uczennicą elitarnej szkoły zwanej Eitoku Gakuen. Uczęszcza do niej młodzież z bardzo zamożnych i wpływowych rodzin. Makino stanowi ich przeciwieństwo, biedna i zarazem skromna dziewczyna, często upokarzana przez swoich równieśników boryka się z codziennymi problemami, jakie piętrzą się na każdym kroku. Sprawa pogarsza się, gdy przez przypadek jej losy krzyżują się z F4 - grupą czterech najpopularniejszych chłopców, 'trzymających władzę' w szkole. Dziewczyna dostaje niewiarygodną szansę od losu - zaprzyjaźnia się z Rui (Oguri Shun), który jest jednym z członków tej dość specyficznej grupy. Wkrótce odkrywa że jest w nim zakochana, ale na swej drodze napotka kogoś, kto na dobre przewróci jej świat do góry nogami i przewartościuje spojrzenie na uczucie, jakim jest miłość...(opis Filmweb) 
Moja ocena: 8,5/10 
Ciekawostka! W tej dramie gra ten sam aktor, co grał Sano w Hanazakari No Kimitachi Elink
(małą, ale znaczącą rólkę ma też Toma Ikuta (Nakatsu!))

Plusy:
*   Mega wciągająca fabuła, naprawdę ostrzegam. Ja siedziałam i oglądałam cały czas, bez przerwy. Jedynie finał (jednoodcinkowy) obejrzałam parę miesięcy później, ale nie żałuję. Ładnie zakończona historia
* Panowie z F4 - ciekawe postacie, różne charaktery ( f4 to flower boy, co oznacza, że ogólny plan jest taki, że mają być przystojni, chociaż to wydaje mi się sprawa gustu) 
* Tsukushi jest bardzo pozytywna (na początku może nieco denerwować, ale potem naprawdę można ją polubić), pomijając fakt, że co jakiś czas wrzeszczy "Niewiarygodne", co stanie się jej "znakiem rozpoznawczym" (?) 
Tsukasa i jego przekręcanie japońskich powiedzonek, pewność siebie i głupota - coś cudownego ( ogólnie postać zabawna, honorowa, dumna, ale również bywa urocza) ... Nie przypadł mi do gustu pod względem wizualnym, ale sama w sobie postać jest bardzo pocieszna :) 
* AKCJA - to coś, czego filmu nie brakuje (dla zainteresowanych - nie jest to lekka komedyjka romantyczna, raczej coś pośredniego jak na realia dram) 
* Długa historia, ale to chyba dobrze (nie przeciąga się, to na pewno) 
* Bywa, że wzrusza (mnie tylko trochę, ale znam osoby, które bardzo)
* Oprawa muzyczna - można zobaczyć na górze, ale generalnie + ,bo klimat ma
* Wszystko zrobione jak należy (np. pokazane wystawne życie Tsukasy i całego f4 i kontrast niezbyt zamożnej rodziny Tsukushi) tak więc, nie trzeba się niczego doszukiwać. 
Minusy - 
Powiem tak, na początku dałam ocenę na Filmwebie 9/10, ale kiedy zobaczyłam wersję koreańską, oniemiałam i zmieniłam ocenę. To chyba dlatego, że wersja japońska w moim przekonaniu jest mniej emocjonalna, zabawna, rozbudowana i urocza niż wersja koreańska. Co jeszcze ? Ogólnie chłopcy z F4 nie są jacyś mega urodziwi (znowu ocena subiektywna), dlatego też wydaje mi się, że seria nie jest z rodzaju takich, na które można się gapić i gapić, i końca nie widać. 
Godna jednak, aby zobaczyć (chociaż raz). W każdym razie nie żałuję, że obejrzałam. Ogólnie całkiem dobra japońska produkcja. 

Ostrzegam! Bardzo dużo obrazków (:
   


                 

Ktoś poznaje tego pana? Trudno go rozpoznać,
 kiedy nie udaje głupka :)


DEMOTYWATORY
- Ten udowadnia, że istnieją fani ich urody (tak jak mówiłam, sprawa gustu =p)
- Drugi z przymrużeniem oka ;)

A teraz BONUS - przedsmak komediowego Tsukasy (jego miny rozbrajają ;D) 

Nikt w to nie wątpi :)) 

No ba!..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz